Klify Moheru – nie bez powodu największa atrakcja turystyczna Irlandii.

autor Tygrysy Podróży
klify

Mimo, że Irlandia może nie kojarzyć się z masową turystyką, to w to miejsce ciągną tłumy. Klify Moheru to flagowa atrakcja Irlandii. Ludzi tu o każdej porze w ciągu roku dużo, ale za to pięknie niezmiernie.

Wild Atlantic Way

Klify Moheru są położone na zachodzie wyspy. Z Dublina dotrzemy tu samochodem w około 4 godziny, z Galway w godzinę i kwadrans. Są położone na trasie tzw. Wild Atlantic Way, czyli wyznaczonej trasy około 2500 km wokół całej wyspy. Sama trasa oznaczona jest charakterystycznymi znakami białej fali na niebieskim tle. Podążanie za tymi znakami ma na celu zobaczenie jak największego kawałka wyspy ale też dotarcia w jej najbardziej dzikie zakątki. Więcej o trasie znajdziemy na tej stronie: LINK.

Klify Moheru praktycznie

Przy klifach znajduje się wielki parking, z którego zmuszeni jesteśmy skorzystać. Plus jest taki, że parking jest bezpłatny. Minus jest taki, że… wstęp płatny już jest. Jakoś wcześniej nie podejrzewaliśmy, że taka naturalna atrakcja może być płatna, a jednak! Za wstęp (i jednocześnie wjazd na parking) płacimy 8 EUR/osobę. Na standardy irlandzkie to może niedużo, ale widać, że króluje tu efekt skali. Otóż, mimo nie najlepszej pogody i październikowego środka tygodnia na parkingu jest sporo samochodów. Na znajdującym się nieopodal parkingu dla autokarów też stoi ich kilka.

klify

Kilka minut spaceru dzieli nas od visitors center, które chwali się tym, że jest zbudowane i funkcjonuje w eko sposób. I faktycznie to, co musimy przyznać, to to, że nie wyrasta przed nami szary, blaszany architektoniczny straszak, tylko elegancki, niekłujący po oczach budynek niemal wyrastający ze skały w zielonym trawnikiem na dachu 🙂 W środku znajdziemy wystawę na temat tego miejsca i jego geologii, a także restaurację i sklep z pamiątkami.

Wiatr we włosach i szykujmy aparaty

Klify ciągną się na długości 8 km, w najwyższym punkcie osiągają ponad 200 m. Dla odwiedzających jest udostępniona tylko część szlaku wiodącego wzdłuż nich. Zaraz za visitors center dojdziemy do głównej platformy widokowej, skąd rozpościera się widok na południową część klifów. Idąc w lewo dojdziemy do południowej platformy. Tam, jeśli będziemy mieć szczęście, możemy zaobserwować różne ptaki morskie. Jeśli będziemy mieli dużo szczęścia i jesteśmy na klifach w okresie od kwietnia do lipca, można też dostrzec maskonury. Te charakterystyczne czarne ptaki z czerwonymi dziobami, mimo, że kojarzą się jako jeden z symboli, które są jednym z symboli Islandii, a jednak występują też i tutaj 🙂 ).

klify

Idąc w prawo od głównej platformy, najpierw dojdziemy do północnej platformy, a następnie do Wieży O’Brien. Sama wieża została zbudowana 1835 roku i od początku służyła jako punkt widokowy dla przyjeżdżających tu już dość licznie w XIX wieku turystów. Na wieżę oczywiście można wejść, wstęp to 4 EUR/osobę.

klify

…a potem już na własne ryzyko

Za wieżą O’Brien kończy się oficjalna część udostępniona do zwiedzania turystom. Zaraz za nią znajdziemy wielkie oznaczenia z informacją, że wchodzimy na własne ryzyko, bo ścieżka jest niebezpieczna. No i jest. I może nie chodzi o to, jest od razu nad przepaścią, ale o bardzo silny wiatr, który jest tutaj stałą ‘atrakcją’. Corocznie zdarzają się tutaj wypadki śmiertelne, kiedy chętni zdobycia najlepszych ujęć klifów docierają na ich skraj, co może skończyć się tragedią.

A to typowa fryzura na zdjęciach z klifów. Dziewczynom z długimi włosami radzimy zaplanować odpowiednie uczesanie 😉

Zalecamy więc bardzo dużą ostrożność podczas spaceru tutaj. Oprócz zdrowego rozsądku, niczego więcej nie potrzebujecie by nacieszyć swoje oczy widokami. W którą stronę nie spojrzymy, będzie pięknie 🙂

Ile zarezerwować czasu na to miejsce? Chyba zależy od tego ile zamierzacie spędzić czasu na robieniu zdjęć oraz w visitors center. My zalecamy zarezerwować na wszelki wypadek co najmniej dwie godziny.

Na każdym odcinku klifów mamy gwarancję pięknych widoków

Obiad w klimatycznym pubie

Kilka kilometrów od Klifów Moheru znajduje się miejscowość Doolin. Samo miasteczko słynie z muzyki irlandzkiej, znajduje się tutaj także port, z którego można popłynąć na wyspy Aran. My rekomendujemy zatrzymać się tutaj na obiad i zaglądnąć w tym celu do pubu O’Connor’s. W tym pubie z czarną fasadą, istniejącym od 1832 roku,  dobrze zjeść atlantyckiego łososia czy irlandzki gulasz. Do tego warto zamówić Guinessa. A jeśli możemy tu zostać na wieczór, czeka nas Guiness z irlandzką muzyką na żywo.

Kolorowe domy w Doolin
Pub O’Connor’s istnieje od 1832 roku

***

A jeśli szukacie informacji praktycznych odnośnie organizacji krótkiego wyjazdu do Irlandii, zapraszamy do lektury tego wpisu.

You may also like

Zostaw komentarz