Brugia i Gandawa to dwa flamandzkie miasta, które są topowymi destynacjami turystycznymi Belgii. Historia, piękna architektura, kanały, a do tego przyjemny klimat wąskich uliczek. Co warto w tych miastach zobaczyć? Które z nich jest ładniejsze?
Brugia to miasto, którego raczej nie trzeba przedstawiać. Wydaje się być bardziej atrakcyjnym turystycznym magnesem w Belgii niż Bruksela. Wielu ciągnie tutaj, zwłaszcza latem, by zobaczyć urokliwe kanały przecinające świetnie zachowane stare miasto. Gandawa, czyli Gent to miasto, które może pozostawać w cieniu pięknej Brugii, jednak cechuje je bardzo dynamiczna historia, zwłaszcza gospodarcza, a i współczesnemu miastu nie można odmówić dużego uroku.
Brugia – miasto, w którym czas się zatrzymał
Jest szczyt sezonu i ciężko nawet z miejscem parkingowym. Do tego, jak już znajdujemy miejsce, widzimy, że mimo tego, że za parking płacimy krocie za godzinę, to i tak możemy tu zostać maksymalnie 3 godziny. Brugia zdecydowanie nie jest miastem wspierającym ruch samochodowy. No nic nie zrobimy, zostawiamy samochód i idziemy eksplorować miasto.
I co z tego, że już po chwili widzimy wycieczki Azjatów i morze selfie-sticków. I tak Brugia łapie nas za serce już po kilku minutach. Dołączam zatem do wspomnianego wcześniej morza, może nie selfie-sticków, ale na pewno aparatów i komórek wycelowanych w stare miasto. Chyba najpopularniejszym obrazkiem, widocznym na wielu folderach z tego miasta jest Rozenhoedkaai. W tym miejscu łączą się kanały i to tu zakochamy się w tym miejscu od razu. Tu też warto rozpocząć spacer po mieście.
Jednym z najpopularniejszych punktów na mapie miasta jest Bazylika Świętej Krwi. Nazwa pochodzi od relikwii, która znalazła się w tym miejscu w XII wieku. Budowla składa się z dwóch odrębnych kaplic – romańskiej z XII wieku i gotyckiej z XV wieku. Warto przed wizytą tutaj sprawdzić godziny otwarcia, bowiem w środku dnia jest przerwa w możliwości jej odwiedzenia.
Nad Brugią góruje wieża Kościoła Najświętszej Marii Panny. Jej 115 metry czynią ją drugą najwyższą ceglaną wieżą na świecie. Warto też wejść na chwilę do środka (wejście jest darmowe) i zobaczyć wnętrza tego kościoła, którego początki sięgają XIII wieku.
Architektura i kanały
Największym placem w mieście jest rynek z górującą nad nim Belfort, czyli dzwonnicą. Na Belfort można wejść (wejście płatne 12 EUR), skąd można podziwiać panoramę miasta. W rynku rekomendujemy przede wszystkim… nacieszyć oko kolorowymi kamienicami. Po czym udać się w któryś z jego rogów i zgubić się w wąskich uliczkach. Jeśli macie dostatecznie dużo czasu, polecamy wyłączyć GPS i nie korzystać z map i jakiś czas po prostu… chodzić!
Samą Brugię warto również pooglądać od strony wody i wybrać się na wycieczkę po kanałach. Nie jest to duża inwestycja czasowa – przeważnie rejsy trwają około godziny, a jednak ten czas pozwala na poznanie miasta z innej strony. W końcu też nie bez powodu – w związku z mnogością kanałów w Brugii nazywa się ją czasem „flamandzką Wenecją”. W sezonie (zwłaszcza wysokim) znajdziemy dość szeroką ofertę rejsów. Ceny zaczynają się od 12 EUR/osobę.
Gandawa – miasto, które historią stoi
Najważniejszym kościołem miasta jest katedra św. Bawona. Jej wnętrza zawierające obrazy jana van Eycka to jedna z największych atrakcji miasta. Dla osób nieprzepadających za zwiedzaniem kościołów, warto tu przyjść chociażby dla możliwości spojrzenia na Gent z góry. Wstęp na wieżę bazyliki kosztuje 2 EUR, co uważamy przy cenowych standardach Belgii za bardzo rozsądną cenę. Cena może dlatego niewygórowana, bo do pokonania mamy na te 2 EUR ponad 300 schodów. Na wieżę warto wybrać się rano lub późniejszym popołudniem. Słońce w zenicie nie służy bowiem ani przyjemności podziwiania widoków, ani robieniu przyzwoitych zdjęć.
Przy wpisanej na liście światowego dziedzictwa UNESCO dzwonnicy Belfort van Gent warto przystanąć, by przyjrzeć się zarówno jej okazałości jak i architektonicznym detalom. Na wieżę, podobnie jak na tę pobliską, katedralną, można wejść i spojrzeć na miasto z góry. W niedalekiej odległości znajduje się ratusz miasta, którego gmach składa się z dwóch zupełnie różnych architektonicznie części. Aż dziwne, że obie z nich pochodzą z tego samego, XVI wieku.
Het Gravenstein to przyciągający już z daleka uwagę potężny zamek w centrum miasta. To jeden z najbardziej charakterystycznych i popularnych punktów turystycznych miasta. Miejsce miało ciekawą historię i przez ostatnie stulecia pełniło przeróżne funkcje od bycia więzieniem po ‘przechowalnię’ włókien. Wstęp kosztuje 10 EUR. Więcej informacji znajdziesz na stronie muzeum.
Belgijskie specjały
Spacerując po ulicach miasta rzuci nam się w oczy dość mocno reklamowana branża belgijskiego browarnictwa. Różowy słoń, kompletnie niewpasowujący się stylem w stare miasto, będzie widoczny w co najmniej kilku miejscach w centrum. Jest symbolem piwa Delirium, czyli podobno najlepszego piwa na świecie (oczywiście przynajmniej wg sloganu samego producenta 🙂 ). Oprócz Delirium, dość szybko zauważymy charakterystyczne szubienice, będące wyjętymi z loga piwa Gentse Strop. Widzieliśmy je nawet w sklepach z pamiątkami… Gentse Strop, to piwo lokalnego browaru w Gandawie.
W mieście roi się też od sklepów z czekoladkami. Bodaj najpopularniejszą siecią jest Leonidas. Przygotujmy się na pyszne walory smakowe w tym miejscu, ale też na spory wydatek za te walory…
Co roku w lipcu przez kilka dni odbywa się w mieście festiwal Gentse feesten, w ramach którego odbywa się w mieście sporo koncertów i innych imprez. Jeśli lubicie takie wydarzenia, to zapewne będzie to dla Was dobry czas na odwiedzenie Gandawy, jeśli nie – wybierzcie inną datę na odwiedziny. Trzeba bowiem wtedy liczyć się z tym, że ruch w mieście jest ograniczony, a część ulic pozamykana. Liczne sceny w centrum przysłaniają też część przyjemnych zakątków starego miasta.
Wybór jest prosty
Zapytacie które miasto bardziej polecamy. A my odpowiemy, że tytułowy pojedynek kończymy wynikiem 1:1. Miasta dzieli godzina drogi, odwiedźcie oba i zdecydujcie sami. Jeśli któreś z nich się Wam nie spodoba… będziemy co najmniej zaskoczeni 😉
Zobacz też nasze recenzje kempingów w Beneluksie.
4 komentarze
Świetny post! Właśnie planujemy sesję poślubną w Brugii i Brukseli (gdzie były zaręczyny), jednak po tych informacjach zaczynam się zastanawiać, czy nie zmienić celu podróży 😀
Bardzo dziękujemy! Ja bym może nie zamieniła, ale dodała do tego Gandawę 🙂 Na plus będzie to, że na pewno mniej w niej znajdziecie kadrów „opatrzonych” już na innych zdjęciach 🙂 Pozdrawiamy!
Przemyślimy tę opcję, bardzo dziękuję!
🙂