Sri Lanka – zielona kraina herbaty

autor Tygrysy Podróży
kraina herbaty

Strajk

Linia kolejowa na trasie Kandy – Ella to trasa zaliczana do najpiękniejszych na świecie. Niestety nam nie udało się tego doświadczyć ze względu na… strajk. Byliśmy w Kandy 3 dni, ale to nie starczyło by się końca strajku doczekać. Nie oszukujmy się jednak – nasz podróżniczy „problem” w porównaniu z tym, jak zastopowanie kursowania kolei poskutkowało na codzienne funkcjonowanie mieszkańców Sri Lanki, to żaden problem. Podobno tak długiego strajku na Sri Lance nie było nigdy. Mimo nieugiętego stanowiska rządu, kolejarze wrócili do pracy dopiero, jak zaczęły się narodowe egzaminy i zaistniało realne zagrożenie, że dziesiątki tysięcy uczniów do niego nie przystąpi… „Źle się dzieje na Sri Lance, a rząd od wielu miesięcy kompletnie nic nie robi”, słyszymy od Namala. Cóż, takie słowa można usłyszeć od mieszkańców wielu państw, w tym naszego kraju, ale przyznajemy – tam to „nicnierobienie” i „źle się dzieje” ma zupełnie inny wymiar i gorsze skutki niż u nas w Europie.
Koniec końców jesteśmy zmuszeni zdecydować się na inny środek komunikacji i jedziemy autobusem. Trafiamy na wersje luksusową – klimatyzowaną. Oczywiście jak już owy luksus się pojawia to nie ma za to umiaru. I jedziemy w zimnie zamiast w chłodzie.

Nuwara Eliya – czyli zjawiskowa kraina herbaty

Krainę herbaty decydujemy się zobaczyć zatrzymując w mieście Nuwara Eliya. Wychodzimy z busa i wita nas całkiem inny klimat. Jest niecałe 20 stopni i nieco mgliście. Trochę ulgi od upałów, których doświadczaliśmy do tej pory. Od razu na dworcu podchodzi do nas młody chłopak i pyta czy nas gdzieś nie podwieźć, oczywiście, że chcemy i po chwili jedziemy zameldować się w pensjonacie. Po drodze kierowca w dość przyjemny (nienachalny) sposób proponuje nam wzięcie udziału w różnych wycieczkach. PN Hortons Plain, gdzie można dojść do miejsca zwanego „koniec świata” odpuszczamy, bo po pierwsze prawdopodobieństwo tego, że cokolwiek we mgle zobaczymy jest dość małe, a po drugie akurat wtedy nie czujemy się zdrowotnie za bardzo na siłach by robić długie spacere. I jeszcze do tego zrywać się przed świtem. Chętnie za to przystajemy na propozycję zobaczenia kilku wodospadów w okolicy i przejażdżki wśród plantacji herbaty. Ponieważ pogoda jest zmienna w tej okolicy i akurat się rozpogodziło, postanawiamy wybrać się na wycieczkę od razu.
Okolica Nuwara Eliya
Kierowcę mamy do dyspozycji tylko dla siebie. Zachęca nas do informowania go jeśli chcemy gdzieś przystanąć, czy na dłużej się zatrzymać. Ruszamy i już po kilku minutach widzimy piękne zielone wzgórza porośnięte herbatą. Mimo, że jest już późne popołudnie, widzimy na plantacjach sporo pań ją zbierających. Na plecach noszą wielkie charakterystyczne, bawełniane worki, do których wrzucają mozolnie zebrane listki. Kilka pań mijamy też idących brzegiem drogi. Ruchem głowy skinamy na powitanie, w zamian otrzymując szerokie uśmiechy. I co z tego, że są zmęczone, uśmiech przecież nic nie kosztuje. Jedziemy dalej i zatrzymujemy się przy pierwszym wodospadzie, cykamy zdjęcia i jedziemy dalej.
Kraina herbaty
Plantacja herbaty
Przy drugim wychodzimy z vana i po chwili podchodzi do nas starsza kobieta z wyciągniętą ręką, prosząc o pieniądze. Jesteśmy trochę zdziwieni, bo dotąd nie mieliśmy na Sri Lance takiej sytuacji. Okazuje się, że nie będzie to ostatnia taka sytuacja. Oprócz tego nasz kierowca dość uważnie ogląda się za nami czy na pewno nie zostawiliśmy nic wartościowego w aucie i zamyka pośpiesznie drzwi za nami. Widocznie kradzieże się zdarzają. Zielona kraina herbaty to niestety, oprócz pięknych widoków, bieda. Panie pracujące na plantacji zarabiają równowartość kilkuset złotych za ciężki miesiąc pracy. A oprócz plantacji herbaty tak naprawdę w tym rejonie nie ma niczego więcej, co mogłoby ludności przynosić dochód. No dobrze, jeszcze oprócz turystyki.
By zobaczyć kolejny wodospad musimy się wspiąć dobre 20 minut, ale zdecydowanie warto, bo oprócz samego wspaniałego widoku, jest możliwość by się u podnóży wodospadu wykąpać. My decydujemy się tylko na zanórzenie nóg, bo woda jest lodowana, ale inni turyści nie odpuszczają okazji i ze szczękającymi zębami zażywają kąpieli.
Wodospady, ach…
Ostatnim wodospadem na trasie są Ramboda Falls, do których już wspinać się nie trzeba, ale… trzeba do nich zejść. Znowu towarzyszą nam wszędobylskie małpy makaki, przy wodospadzie spędzamy dobrych parę minut, bo widok jest niesamowity.
Ramboda Falls
Kiedy wracamy, kierowca pyta czy zatrzymać sie w fabryce herbaty. Początkowo nie jesteśmy zbyt chętni, bo zdążyliśmy już odwiedzić jedną w okolicach Kandy, ale po jakimś czasie stwierdzamy, że żal nie skorzystać i nie napić się ponownie herbaty u jej „źródła”. Zadowoleni wracamy do Nuwara Eliya już po zmroku. Zobaczenia miasta zostawiamy więc na kolejny dzień.
w fabryce herbaty

 

w fabryce herbaty
Nasz kierowca (i oddajmy honor – przewodnik przy okazji) na odchodne, poleca nam na następny dzień spacer trasą Single Tree, którą znajdziemy w samym centrum miejscowości. Zaczynamy więc kolejny dzień właśnie od niego. Ok, nie jest to spacer, a mała wspinaczka, więc mamy okazję przypomnieć naszym mięśniom, że mimo braku wizyt na siłowi, nadal mają pracować. Od czasu do czasu trochę pada, ale nie mamy co narzekać na pogodę.
Na szlaku „samotnego drzewa”
Następnie udajemy się do centrum Nuwara, które jest… bardzo przeciętne. Ale to na czym na pewno warto zawiesić oko to wiktoriańskie budynki. Nuwara Eliya Lankijczycy nazywają czasem „Małą Anglią”, chociaż osobiście myślę, że określenie jest trochę na wyrost, bo Anglii oprócz tych kilku domków nie ma w niej prawie wcale.
Ponieważ nie śpieszy nam się i mamy wolne popołudnie idziemy na spacer do Victoria Park, dość przyjemnego zakątka miasta, aczkolwiek nie trafiamy na nienajlepszą porę roku, a zatem nic nie kwitnie, a do tego… zaczyna padać. Kończymy zwiedzanie miasta wizytą na dworcu autobusowym, by się upewnić o której odjeżdża nasz jutrzejszy autobus do Galle. Godzina 6:40 nie wywołuje u nas radości, do tego należy być pół godziny wcześniej by „załapać się” na miejsce siedzące. Żeby więc jakoś następnego dnia funkcjonować, idziemy spać z kurami…
Budynek poczty z czasów wiktoriańskich

 

w Victoria Park

 

Środki transportu na każde potrzeby

 

Na ulicy w Nuwara Eliya

You may also like

Zostaw komentarz